Forum poświęcone Oazie Ruchu Światło Życie

magda

no i widzisz, jak zakonnik jest z powołania to każdemu z serca wytłumaczy tak by każdy zrozumiał. I tacy powinni być wszyscy księża.

smok

no... mam propozycje zacznijmy modlic sie za ksiezy +- Smile

a wtedy napewno cos sie zmieni.ks tez czl. ipotrzebuje modlitwy .

oazowicz

Już dawno to mówiłam. To tylko ludzie, którzy pomagają ludziom. A Kościół nie wymyślił sobie spowiedzi, tylko już w Ewangelii jest napisane o władzy Apostołów nad odpuszczaniem grzechów. Chyba że ktoś woli tak, jak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa? Publiczna spowiedź przed ludźmi i biskupem, no i? Nie lepiej w rogu kościoła czy w salce i tylko kapłanowi? Obowiązuje go tajemnica spowiedzi, a jak ją złamie specjalnie, to wtedy on będzie miał się czym martwić.

smok

balabym sie spowiadac tak jak w dawnych wiekach publicznie. a pozniej by z pewnoscia dostala surowa pokute . podobno wtedy dawli dlugie i ciezkie pokuty.

oazowicz

A ja myślisz że bym chciała. Teraz przynajmniej w ramach spowiedzi człowiek jak ma problem pogada dłużej-krócej z kapłanem, czy umówi się na rozmowę, a wtedy... Ale wtedy ludzie mieli większą wiarę, często osobiście znali Jezusa albo Apostołów.
Słyszałam, że jak się gość wyspowiadał, dostawał powiedzmy pokutę aby przez kilka miesięcy nosić włosiennice czy stać przed kościołem, nie przyjmować Komunii i tak dalej przez jakiś czas. A po pokucie wtedy wracali i dostawali rozgrzeszenie. A my mamy je od razu. Nieźle, nie?

o.Jacek

smok

hi hi hi... Very Happy

oazowicz

smok

nie sloneczko ks tez czlowiek. mezczyzna ale tez czlowiek Wink

oazowicz

Ale jakby na to nie patrzec dla wielu ludzi spowiedź to marnotractwo czasu. Nie wiem komu oni chcieliby się spowiadac? Swojej sąsiadce, małżonkowi czy chomikowi w akwarium?
No pewnie, najlepiej samemu sobie, bo po co...

o.Jacek

Najłatwiej Bogu bo go nie widać. Ale jak tak ktokolwiek z nas miałby zobaczyć Boga, tę wspaniałą, cudowną i idealnie dobra istotę i powiedzieć Mu swoje grzechy nawet te powszednie, chyba by umarł ze wstydu, rozpaczy i przerazenia swoją głupotą i bezmyslnością. Więc chyba lepiej spowidać sie za pośrednictwem księdza, który jest podobnie niedoskonały jak my.

smok

mi tam wstyd nawet przez ksiedzem sie spowiadac.czasami jak sie narozrabia to ogromy wstyd. gdyby byla tylko taka spowiedz -taka jak na mszy, spow.powszechna i nie trzeba bylo isc do konfesjonalu byloby lepiej (tak jak jest na zachodzie) Crying or Very sad

oazowicz

A wiesz jakby wzrosła liczba grzeszących nadmiernie i ile czułoby z tego powodu żal za grzechy? Oj, żebyś się nie zdziwiła... Smile

A po za tym zobacz, gdy nie wiedzą ludzie że to i tam to jest grzechem cięzkim, kapłan ich uświadamia albo sami mogą sobie uświadomić przez kapłana, co jest nie tak w ich życiu. Nie wiem jak Ty, ale ja wolę iść z problemem do księdza na spowiedzi niż do psychologa.

smok

oazowicz

czy ja wiem...
Na pewno inaczej sprawa wygląda przy stałym spowiedniku, a inaczej jak pójdzie do księdza, który popadnie na Mszy. A ja powiedziałam, że ksiądz jest wszechwiedzący i rozwiąże wszystkie problemy Question

Jeśli sam dojdzie do wniosku, że tu potrzebny jest psycholog, to wysyła, daje rozgrzeszenie, ta osoba idzie tam i nie widzę problemu.

A zapewniam Cię jak wyglądałaby ta powszechna spowiedź i ile ludzi by żałowało szczerze... A po za tym to sam Jezus ustanowił spowiedź dając moc odpuszczania grzechów Apostołom. Jeśli się naprawdę kocha Boga, to niemożność przyjęcia Jego Ciała jest bólem, który trawi serce i nie dlatego, że inni przyjmują i to głupio wygląda, to coś o wiele głębszego i mówię Ci to z własnego przykładu. Jedna niedziela starczyła ostatnio, że nie byłam u Komunii, bo nie zdążyłam się wyspowiadać z własnej winy, a spowiednika miałam pod nosem tak przy okazji. Dzięki namowie innych, musiałam iść na następny dzień do spowiedzi i Komunii, bo nie wytrzymałabym do niedzieli. Kiedyś mnie ojciec zabije z tego powodu, ale wolę iść nawet co tydzień do spowiedzi, jeśli taka zajdzie konieczność, ale żeby móc przyjąc Komunię.

Takie moje krótkie świadectwo, to za argument. Smile